Za bardzo rozmarzona, żeby grać noise rock, nie dość naiwna, by wiązać się z jazzem. Bez i Nadzieja proponuje tę pretensjonalność, która treścią muzyki czyni życie. Piosenki pisane spektrum emocji, zanurzone w szmerze mrocznego jeziora, zapachu kwitnącego bzu, dźwięku szczekania psa i pękania szkła.